niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 3


- Nie będzie fajnie - powiedziała
- No co ty nie powiesz ?
********************
Kolejne dni mijaly podobnie. Wróciła moja mama, której i tak nie widywałam zbyt często, tato ciągle coś robił. Czasami się zastanawiałam, czy w ogóle o mnie właścwie, to o nas pamięta. Wit znów po przyprowadzał jakieś laski, z którymi bajerował Harry. Liama strasznie to denerwowalo, więc chodził i ciągle go upominal, że nie powinien tak robić. Niall ciągle zjadał mi moje żelki ( ! ) i spędzał ze mną czas, Louis chodził za harrym krzycąc ' Call Baby ! ', a Zayn siedział ciągle jakiś taki przygnębiony. Nie wiedziałam co z nim jest nie tak, a przeciez  nim nie porozmwaiam po angielsku, bo nie umiem. To było męczące patrząc, jak jakis człwoiek sie męczy, a ty nie możesz mu w tym pomóc. W sumi to umiałam już troszkę mówić po angielsku, lecz wciąż nie były to pełne zdania. Liam mówił, że jeszcze ze 2 tygodnie i już będę mówić normalnie. To dobrze. Dziewczyny ciągle siedza w Londynie, a dziś pod wieczór przylatuje Wiki i przychodzi do mnie na pare dni. Była 15 : 34, a ja siedziałam na sofie obok Zayna i nudziłam się razem z nim. W pewnym momencie poczułam, że ktoś mnie szturcha. Popatrzyłam się na swoje ramię i zobaczyłam palec. Popatrzylam na osobę, która mnie szturchala. To byl Zayn. 
( Nie będe pisać po angielsku, bo będziecie póxniej musiały tłumacztyć, a sama wiem jak to jest : // )
- Hmmm ? 
- Nudzi mi się - odezwał się
- To sie ubierz - jak zwykle coś przekręciłam
- Coo ? - spytal patrząc sie jak na jakąś dziwną istote
- rozbierz - dopowiedziałam szybko
- Nie, bo będzie zimno - marudził
- Oj to nie wiem - odpowiedzialam mu
Zayn wrócił do nic nie robienia i patrzenia sie w wielki zegarek. No nic, nie będę mu przeszkadzać. Odpaliłam notebooka i weszlam na facebooka i twittera. Znów więcej obserwujących. Chyba się zastrzele. Przecież oni tylko u mnie nocują. No może nie tylko, bo przecież chodzę z nimi wszędzie, a zresztą nie trzeba było być tak wrednym, tylko wpuścić ich do domu. Niech teraz się w swoje dupy blade pocałują. Moje odgrażania przerwał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyc i moim oczom ukazała się Wiki. Rzuciłam jej się na szyję i zaczęłam ściskać najmocniej jak potrafię.
- Jejku jak sie za tobą stęskniłam - wykrzyczałam jej do ucha
- Ja za toba też - mówiła szczęśliwa
- Chodź pokaże Ci ich 
- Stój - krzyknęła 
- Co ? - spytałam zdziwiona
- Dobrze wyglądam ? - spytała z garstką nadziei
- Oj Wiki, nie marudź, tylko chodź
- No dobra 
Wiki w porównaniu do mnie umiała angielski. No może nie do końca, ale zawsze coś. Poszłam z nią najpierw do Zayna, bo jako jedyny marudził, że się nudzi, więc prosze. 
- Zayn ! - krzyknęłam 
Wychylił swoją głowę zza drzwi. Jego oczy momentalnie błysnęły. Podszedl szybko do nas i
zaczął całować Wiki w ręke ( :D ) Kto by pomyślał, że z niego takie gentelmen. Zaczeli rozmawiać, ale tylko chwilke, bo odciągnęłam Wiki od Zayna, ponieważ chcialam przedstawić ją jeszcze innym. W jednej grupce stali Louis, Liam i Harry. Harry siedział na kanapie i słuchał kazania Liama, które było na temat ranienia dziewczyn. Louis ciągle zaczepiał jak nie Harrego, to Liama, który zaczynał robic sie wściekły.
- Liam, Louis, Harry ! To jest moja przyjaciółka, będzie z nami przez pare kolejnych dni - wybełkotałam
Harry poruszał zabawnie brwiami w stronę Liama, po czym rzucił się w stronę Wiki i zaczął ją bajerować. Wiki widocznie się to spodobalo, bo zaraz mnie zostawiła i poszła na dół. Klapnęłam ciężko na kanapę. Louis usiadl kolo mnie i pagtrzył się na mnie tak, jakby miał jakies zamiary wobec mnie. Nie myliłam się. Chwilę po tym zwijalam się ze śmiechu. Lou chyba nie wie, z kim zadziera. Chwilę po tym zaczęłam go ganiać po całym domu. W końcu go złapałam. Staliśmy w łazience. Popatrzylam na drzwi i szybko je zamknęłam. Kabina prysznicowa była otwarta, a blisko niej stał Louis. Wrzuciłam go do niej i chwile po tym zostal oblany lodowatą wodą. Wyszedł spod ' prysznica ' i zaraz byłam mokra. Louis mnie przytulił. Przeszedl po mnie zimny dreszcz. Nie chciałam już biegać, więc sama wtuliłam się w niego.
~~~~~~~~~~~~~
Hej ; )))))
Muszę wam jak najmocniej podziękować, za ponad 200 wyświetleń. Jesteście wielkie ( Ale to już wiecie ; ) )
Dziękuję też za nowych czytelników i komentarze : )
Chciałabym przeprosić, ale goście zostali do dzisiaj i nie miałam jak wczoraj napisać rozdziału. Więc możecie mnie zabić : D Jeszcze raz dziękuję za wszystko. I wiecie co stwierdziłam ? Że to dzięki wam mogę tu być, mogę tu wyrażać swoje uczucia, a wy ich nie krytykujecie ( jak na razie ) To jest dla mnie bardzo ważne. Czasami miałam takie dni, w których po prostu nie chciało mi się żyć. Płakałam całymi dniami i darłam się na każdego nie wiadomo czemu. Ale teraz jest już chyba lepiej. Dziękuję, że jesteście z mną i wspieracie w tak trudnych chwilach :)
Czekam na wasze opinie :) 
Pozdrawiam Wiki. <3
+ przepraszam, że tak krótko, ale ten rozdział pisało mi się strasznie : /// Chyba brak weny :(

2 komentarze:

  1. wyjebiste w kosmos :D bardzo mi sie podoba. bomba !
    totalny odjazd czekam na kolejne!
    zparaszam do mnie
    http://69-imagination.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww,kocham to opowiadanie ;D Heh,jej zabawa z Louisem była świetna ;D Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń