piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 5

- Dobra skończ już. Rozumiem, że podobają Ci się oboje ?
- Na to wygląda - wzruszyła ramionami
- Dzięki 
- Nie ma za co



*************


Kolejny dzień z 6 głupkami. Oczywiście na czele z Louisem i Kevinem. Wstałam, ubrałam się w dresowe szare spodnie i koszulke Wita, która wisiała na mnie jak na patyku. Włosy upięłam w wysokiego koka. Pociągnęłam tuszem rzęsy. Zadowolona swoim wyglądem zeszłam na dół, gdzie cała brygada siedziała i jadła już śniadanie
- Hej - uśmiechnęłam się i usiadłam na blacie, który jako jedyny był wolny
- Cześć - wszyscy odpowiadali zaspani i tak jakoś inaczej
- A wam co się dzieje ? - spytałam
- Wyjrzyj za okno - poprosił Harry
Fanki ? ! Tylko nie to.. Moje myśli były najgorsze, ale zaraz się uspokoiłam, ponieważ zauważyłam, że leje tylko deszcz. 
-Nawet nie zauważyłam jak byłam się myć - wzruszyłam ramionami
- Bo ty niczego nie zauważasz - stwierdził Wit
- Japa - warknęłam
- A tak w ogóle to nie japa, bo masz na sobie moją koszulke ! Pozwoliłem ? ! - krzyknął, a oczy wszystkich skierowane były na nas
- Tak, pozwoliłeś ! Masz jakiś problem ? - warknęłam 
- Tak mam ! Masz no sobie moją koszulke ! Oddawaj ! - krzyknął jak małe dziecko
- Nie rozumiesz słowa nie ? ! Przeliterować Ci to słówko, czy może jeszcze napisać ogromnymi literkami na lodówce i uczyć Cię po kolei ..... - nie dokończyłam
- Okej ! Koniec ! Paula idź mu oddaj tą koszulkę.. Zaraz dam Ci swoją ! A ty Wit cicho ! - zezłościł się Zayn, który chwile potem przyniósł mi koszulke z czarnym napisem. 
- Dziękuje. Później Ci oddam, bo Wit nie może tego zdzierżyć, że osoba taka jak ja nosi jego koszulki ! - wydarłam się
- Możesz się w końcu przymknąć ? - zapytał kręcąc przy tym głową
- Nie ! 
Poszłam do swojego pokoju i przebrałam się w pachnącą koszulkę Zayna. Pachniała jego perfumami.. Śliczne. A tą śmierdzącą koszulke oddałam Witowi. Niech się nią wypcha.
- Twoja koszulka jest u Ciebie w szafie, żeby nasmrodziła moimi perfumami ! Teraz każdy będzie się zastanawiał, która dziewczyna była następna... - mówiłam patrząc na jego reakcje
- Cooo ? ! Tyyy ! - krzyknął i pobiegł szybko na góre
- Tak, to ja nie poznajesz mnie ? - spytałam wysłuchując odpowiedzi
- Dobra.. Wy tak zawsze ? - spytał Niall patrząc się na mnie
- Jak widać 
- Nie wytrzymam z wami - powiedział zrezygnowany Liam
- Ohhh Daddy ! Nie przejmuj się.. My jesteśmy grzeczni - uśmiechnęłam się - gorzej będzie, jak tu wpadnie stado fanek
- Wtedy to będzie porażka.. Zresztą szkoda gadać - westchnął
- A żebyś wiedział




- Co robisz ? - spytał Niall dosiadając się na kanapie
- Oglądam - powiedział zajadając się popcornem
- A co ? - spytał
- Koraline i tajemnicze drzwi - odpowiedziałam 
- Oooo fajne ! Moge oglądać z Tobą ? - spytał
- Tak jasne - odpowiedziałam i zrobiłam mu miejsce nie odrywając oczu od telewizora




- Boje się - oznajmiłam jedząc coraz szybciej popcorn
- Daj mi ręke - zaoferował się Niall
Złapałam nie pewnie za ręke Nialla i ścisnęłam ją mocniej, gdy na ekranie pojawiła się ta ' druga mama ' 
- Nie bój się - zaśmiał się - jestem koło Ciebie
Zrobiłam wielkie oczy i popatrzyłam sie na niego dziwnie. On chyba po chwili  żałował tego co powiedział. Ale to nie trwało długo, ponieważ chwilę potem sam sie wystraszył i przytulił się do mnie, a ja do niego


~~~~~~~~~~~~~~~


Hej ;)
A więc bardzo, bardzo, bardzo przepraszam, że nie dodawałam tak długo tego rozdziału, ale mam mase spraw na głowie. Między innymi poprawianie sprawdzianów i uczenie się do matmy -,- Startuje do gimnazjum poza obwodowego i musze mieć dobrą średnią etc.
Co do sprawdzianu 6 - klasisty o którym wam tak ględziłam to miałam 28 / 40. Może nie najgorzej, ale mogło być lepiej ;)
Myśle, że nie zniechęciliście sie do czytania moich opowiadań, ponieważ za niedługo powinnam dodać kolejne rozdziały. Możliwe, że jutro będę miała czas to dodam pare rozdziałów na blogi ;)
Pozdrawiam Wiki. <3
+ Przepraszam jeszcze raz







niedziela, 29 kwietnia 2012

NOWY BLOG !


Postanowiłam założyć razem z moją koleżanką, która będzie próbowała swoich sił w pisaniu bloga. Myślimy, że pomysł się wam spodoba :D Rozdziały nie będą często dodawane, ponieważ mam jeszcze 4 pozostałe blogi. Czekam na szczere opinie co do rozdziałów :) 
TO BLOG !
Pozdrawiam Wiki. <3

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 4

Wrzuciłam go do niej i chwile po tym został oblany lodowatą wodą. Wyszedł spod ' prysznica ' i zaraz 
byłam mokra. Louis mnie przytulił. Przeszedł po mnie zimny dreszcz. Nie chciałam już biegać, więc sama wtuliłam się w niego.
***********
Zeszłam na dół i ponownie usiadłam koło Zayna, który widocznie nad czymś myślał. Szturchnęłam go lekko w ramię na co ten tylko się na mnie popatrzył.
- O czym tak myślisz ? - spytałam
- O niczym - odpowiedział zrezygnowany i oparł głowę o kanapę
- Jak to o niczym ? Przecież widzę, że myślisz - zaśmiałam się
- Ta Wiki.. A zresztą po co mam Ci to mówić - wzruszył ramionami
- Podoba Ci się Wiki ? ! - wytrzeszczyłam oczy, które o mało co mi nie wyleciały
- Może tak, może nie.. Po co mam Ci to mówić ? I tak będzie z Harrym, a ja będę jak zwykle dupkiem, który chodzi po lokalach wyrywać laski, idzie się z nimi po bzykać ładnie mówiąc, a potem zapomina o nich na dobre - westchnął
Zrobiło mi się szkoda Malika. Rozumiem, że podoba mu się Wiki, ale żeby mówić o sobie, że jest się dupkiem ? To jest dziwne.
- Zayn... Nie możesz tak mówić - powiedziałam i przytuliłam go do siebie - nawet nie masz prawa tak myśleć ! Jesteś po prostu chłopakiem, który potrzebuje szczęścia i jeżeli mu na kimś zależy wygaduje takie głupoty
- Dzięki - skierował sie do mnie po paru minutach
- Nie ma sprawy 0- uśmiechnęłam się
- Paula.. Mam do Ciebie sprawę
- Tak ?
- Zapytasz się Wiki, czy ja jej się podobam - spytał z nadzieją w głosie
- Jeśli tego chcesz, to tak
- Dziękuję - ucałowała mnie w policzek, czym byłam bardzo zaskoczona
Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni napić się pomarańczowego soku. Wypiłam zawartość szklanki i poszłam szukać Wiki. Była w pokoju u Wita razem z Harrym. Oglądali coś. Popatrzyłam się na nagranie i zobaczyłam jak jesteśmy w wesołym miasteczku, a ja nie chcę wejść na karuzele. Popatrzyłam się na Wita i czekałam, aż odwróci wzrok w moją stronę. Po nie całych 2 minutach odwrócił twarz w moją  stronę. Patrzył się na mnie i w tym samym czasie wyłączył nagranie. 
- Dziękuje Wit, ale nie musiałeś być tak miły i przedstawiać całemu światu mojej przeszłości. A teraz muszę was przeprosić, bo biorę ze sobą Wiki. Pooglądajcie sobie jak to Wit nie chciał dotknąć kurczaczka, bo stwierdził, że jest wieeeeeelki i nie będzie go dotykał. Miłego oglądania - uśmiechnęłam się w stronę brata i poszłam z Wiki do mojego pokoju.
- O czym chciałaś porozmawiać ? - spytała się mnie, gdy zamknęłam drzwi
- O tym, czy podoba Ci się Zayn, albo Harry 
- Mi ? - spytała zaskoczona
- Nie, świętemu mikołajowi
- A no nie wiem... A czemu pytasz ? - spytała
- Bo ty się jednemu z nich się podobasz
- Komu ? ! - krzyknęła tak głośno, że chyba Oslo ją słyszało
- Nie ważne, nie odpowiedziałaś na pytanie
- Wiesz..... Zayn jest miły, ładny, ale praktycznie z nim nie rozmawiałam , więc nie wiem. A Harry on jest uroczy, zabawny, śliczny 
- Dobra skończ już. Rozumiem, że podobają Ci się oboje ?
- Na to wygląda - wzruszyła ramionami
- Dzięki 
- Nie ma za co


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Hej przepraszam, że jest taki marny, ale pisałam ten rozdział z takim oporem, jak nigdy wcześniej.
Nie wiem jak będzie z kolejnym rozdziałem, ponieważ mam jeden problem, który powinnam rozwiązać. 
Jeżeli będzie inaczej to rozdział powinien pojawić się już jutro :) ( nie na tym blogu, tylko na kolejnych )
Pozdrawiam Wiki. <3

niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 3


- Nie będzie fajnie - powiedziała
- No co ty nie powiesz ?
********************
Kolejne dni mijaly podobnie. Wróciła moja mama, której i tak nie widywałam zbyt często, tato ciągle coś robił. Czasami się zastanawiałam, czy w ogóle o mnie właścwie, to o nas pamięta. Wit znów po przyprowadzał jakieś laski, z którymi bajerował Harry. Liama strasznie to denerwowalo, więc chodził i ciągle go upominal, że nie powinien tak robić. Niall ciągle zjadał mi moje żelki ( ! ) i spędzał ze mną czas, Louis chodził za harrym krzycąc ' Call Baby ! ', a Zayn siedział ciągle jakiś taki przygnębiony. Nie wiedziałam co z nim jest nie tak, a przeciez  nim nie porozmwaiam po angielsku, bo nie umiem. To było męczące patrząc, jak jakis człwoiek sie męczy, a ty nie możesz mu w tym pomóc. W sumi to umiałam już troszkę mówić po angielsku, lecz wciąż nie były to pełne zdania. Liam mówił, że jeszcze ze 2 tygodnie i już będę mówić normalnie. To dobrze. Dziewczyny ciągle siedza w Londynie, a dziś pod wieczór przylatuje Wiki i przychodzi do mnie na pare dni. Była 15 : 34, a ja siedziałam na sofie obok Zayna i nudziłam się razem z nim. W pewnym momencie poczułam, że ktoś mnie szturcha. Popatrzyłam się na swoje ramię i zobaczyłam palec. Popatrzylam na osobę, która mnie szturchala. To byl Zayn. 
( Nie będe pisać po angielsku, bo będziecie póxniej musiały tłumacztyć, a sama wiem jak to jest : // )
- Hmmm ? 
- Nudzi mi się - odezwał się
- To sie ubierz - jak zwykle coś przekręciłam
- Coo ? - spytal patrząc sie jak na jakąś dziwną istote
- rozbierz - dopowiedziałam szybko
- Nie, bo będzie zimno - marudził
- Oj to nie wiem - odpowiedzialam mu
Zayn wrócił do nic nie robienia i patrzenia sie w wielki zegarek. No nic, nie będę mu przeszkadzać. Odpaliłam notebooka i weszlam na facebooka i twittera. Znów więcej obserwujących. Chyba się zastrzele. Przecież oni tylko u mnie nocują. No może nie tylko, bo przecież chodzę z nimi wszędzie, a zresztą nie trzeba było być tak wrednym, tylko wpuścić ich do domu. Niech teraz się w swoje dupy blade pocałują. Moje odgrażania przerwał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyc i moim oczom ukazała się Wiki. Rzuciłam jej się na szyję i zaczęłam ściskać najmocniej jak potrafię.
- Jejku jak sie za tobą stęskniłam - wykrzyczałam jej do ucha
- Ja za toba też - mówiła szczęśliwa
- Chodź pokaże Ci ich 
- Stój - krzyknęła 
- Co ? - spytałam zdziwiona
- Dobrze wyglądam ? - spytała z garstką nadziei
- Oj Wiki, nie marudź, tylko chodź
- No dobra 
Wiki w porównaniu do mnie umiała angielski. No może nie do końca, ale zawsze coś. Poszłam z nią najpierw do Zayna, bo jako jedyny marudził, że się nudzi, więc prosze. 
- Zayn ! - krzyknęłam 
Wychylił swoją głowę zza drzwi. Jego oczy momentalnie błysnęły. Podszedl szybko do nas i
zaczął całować Wiki w ręke ( :D ) Kto by pomyślał, że z niego takie gentelmen. Zaczeli rozmawiać, ale tylko chwilke, bo odciągnęłam Wiki od Zayna, ponieważ chcialam przedstawić ją jeszcze innym. W jednej grupce stali Louis, Liam i Harry. Harry siedział na kanapie i słuchał kazania Liama, które było na temat ranienia dziewczyn. Louis ciągle zaczepiał jak nie Harrego, to Liama, który zaczynał robic sie wściekły.
- Liam, Louis, Harry ! To jest moja przyjaciółka, będzie z nami przez pare kolejnych dni - wybełkotałam
Harry poruszał zabawnie brwiami w stronę Liama, po czym rzucił się w stronę Wiki i zaczął ją bajerować. Wiki widocznie się to spodobalo, bo zaraz mnie zostawiła i poszła na dół. Klapnęłam ciężko na kanapę. Louis usiadl kolo mnie i pagtrzył się na mnie tak, jakby miał jakies zamiary wobec mnie. Nie myliłam się. Chwilę po tym zwijalam się ze śmiechu. Lou chyba nie wie, z kim zadziera. Chwilę po tym zaczęłam go ganiać po całym domu. W końcu go złapałam. Staliśmy w łazience. Popatrzylam na drzwi i szybko je zamknęłam. Kabina prysznicowa była otwarta, a blisko niej stał Louis. Wrzuciłam go do niej i chwile po tym zostal oblany lodowatą wodą. Wyszedł spod ' prysznica ' i zaraz byłam mokra. Louis mnie przytulił. Przeszedl po mnie zimny dreszcz. Nie chciałam już biegać, więc sama wtuliłam się w niego.
~~~~~~~~~~~~~
Hej ; )))))
Muszę wam jak najmocniej podziękować, za ponad 200 wyświetleń. Jesteście wielkie ( Ale to już wiecie ; ) )
Dziękuję też za nowych czytelników i komentarze : )
Chciałabym przeprosić, ale goście zostali do dzisiaj i nie miałam jak wczoraj napisać rozdziału. Więc możecie mnie zabić : D Jeszcze raz dziękuję za wszystko. I wiecie co stwierdziłam ? Że to dzięki wam mogę tu być, mogę tu wyrażać swoje uczucia, a wy ich nie krytykujecie ( jak na razie ) To jest dla mnie bardzo ważne. Czasami miałam takie dni, w których po prostu nie chciało mi się żyć. Płakałam całymi dniami i darłam się na każdego nie wiadomo czemu. Ale teraz jest już chyba lepiej. Dziękuję, że jesteście z mną i wspieracie w tak trudnych chwilach :)
Czekam na wasze opinie :) 
Pozdrawiam Wiki. <3
+ przepraszam, że tak krótko, ale ten rozdział pisało mi się strasznie : /// Chyba brak weny :(

środa, 4 kwietnia 2012

Rozdział 2

Wzięłam głęboki oddech i ponownie się położyłam. Po około 2 godzinach leżenia wróciliśmy do domu. Może już umiem parę słówek, ale to chyba marne szanse.
***************
Zaszliśmy do domu i każdy poszedł robić coś innego. Ja akurat poszłam usiąść w pokoju, gdzie byli chłopcy. W moim pokoju na komputerze siedział Wit ( kiedyś coś mu za to zrobię ! ). Zaczęłam wchodzić na wszystkie stronki po kolei. Jednymi z nich był : Facebook, Twitter, Gwiazdunie oraz na mojego bloga z opowiadaniem o One Direction. Dziwnie czułam wchodząc na bloga, gdzie jest umieszczone ich wielkie zdjęcie i jakieś bzdury. Ale cóż.. Nie moja wina, że tak bardzo ich lubię. Poczułam, że ktoś stoi koło mnie. Gwałtownie się obróciłam i zobaczyłam szczerzącego się Harrego. Uśmiechnęłam się do niego lekko i powróciłam do sprawdzania stron. Na Facebooku same nudy, za to na Twitterze przybyło obserwujących. Przybyło to chyba mało powiedziane.  Było ich tam tyle, jakbym była jakąś gwiazdą, czy kto wie co. Siedziałam i nie wiedziałam o co chodzi. Dopiero, kiedy weszłam na Gwiazdunie wszystko się wyjaśniło. Był artykuł o nijakiej dziewczynie z Polski ( czyt. mnie ), która przyjęła chłopców z One Direction pod swój dach. Nie chciałabym być nie miła, czy coś, ale miałam ochotę po prostu wziąć ich tobołki i od tak sobie je wyrzucić przez okno i powiedzieć ładnie ' Wynocha ! '. Za ładnie to chyba nie jest, ale cóż. Tyle było dobrego, że nikt nie wie, w jakiej miejscowości mieszka nijaka dziewczyna ( czyt. mnie ), ale podejrzewają już dwadzieścia, do których należę. Po prostu wyrąbiście w kosmos. Nagle poczułam wibracje telefonu, który miałam w kieszeni. Przyszła wiadomość od Wiki. Prosiła mnie, żebym weszła szybko na Skype ( nie umiem tego odmieniać :D Za trudne dla mnie ). Długo czekać nie musiała, od razu po przyjściu SMS weszłam na niego i odebrałam połączenie od Wiki. Na początku patrzyła się na mnie jak na jakiegoś boga czy co, ale machnęłam jej ręką przed kamerką i nagle się obudziła
- Chciałaś, żebym weszła. Więc jestem - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej
- Czy z Tobą jest One Direction ? - spytała wytrzeszczając oczy
Chłopcy słysząc nazwę swojego zespołu przenieśli swoje oczy na mnie. Machnęłam ręką dając im do zrozumienia, że to nic poważnego. Zaraz po tym jak zobaczyli gest ręką wrócili do czynności, które wykonywali.
- Nie ma ich ze mną - odpowiedziałam jej
Wiem, że nie powinnam jej okłamywać, ale to chyba nie najlepszy moment.
- Bo wiesz.. Jesteś w dwudziestce podejrzanych, a według mnie to ty jesteś tą numer 1 - odezwała się po chwili
- A dlaczego akurat ja ? Co by ich w ogóle sprowadzało do takiej wiochy jak nasza ? - zapytałam 
- To, że ..... - niestety, ale Wiki zabrakło argumentów i się zacięła
- Nie dokańczaj, wcale nie musisz - powiedział jej i znów się uśmiechnęłam
- To dobrze, bo nie wiedziałam co powiedzieć - zaśmiała się
- Taaa 
Znów poczułam osobę, obok mnie. Wiki wytrzeszczyła oczy i zaczęła pokazywać palcem. Pomyślałam tylko i modliłam się, żeby to był Wit, ale przecież Wiki nie pokazywała by na niego palcem i nie śliniła jak pies na kość. Panie co ja takiego zrobiłam ?
- Czemu nie powiedziałaś ? - spytała nie odrywając palca z miejsca
- Ja po prostu.. Nie wiem 
- Ale i tak się nic nie stało ! Zaraz zadzwonię do dziewczyn i im wszystko opowiem - powiedziała wyciągając telefon i miała naciskać zieloną słuchawkę, ale wydarłam się jak tylko mogłam
- Nie !
- Dlaczego ? - zapytała zdziwiona
- Bo nie chce, żeby ktoś się dowiedział jasne ?
- Ok. Czyli mam nikomu nie mówić ? - spytała
- Nie
- Ok. Ale poznasz mnie z nimi ? A w ogóle na ile oni tu zostają ? - dopytywała
- Poznam, tylko właśnie nie wiem ile tu będą
- To się zapytaj - mówiła wzruszając ramionami
- Z moją umiejętnościom angielskiego muszę się posługiwać głosu jakiejś przymulonej typy
- No fakt. Ale się zapytaj - wciąż nalegała
- Ok
Wystukałam szybko na ile tu zostaną, bo moja koleżanka się pyta. Każdy z nich zaczął dziwnie myśleć. To chyba nie oznacza nic dobrego. Podszedł do mnie Liam, który zaczął pisać. zapytał się ile będą mogli zostać. W sumie to sama nie wiedziałam. Napisałam jemu, że chyba tyle ile będą mieli ochotę. Liam odpowiedział mi uśmiechem, po czym napisał, że jeżeli byłaby taka możliwość i nie przeszkadzaliby to zostaną do najpóźniej przyszłych wakacji, bo właśnie menager ich o tym powiadomił. Wytrzeszczyłam oczy i popatrzyłam się na niego z miną ' Ale ty tak na serio mój jednorożcu ? ! '. Liam zasmiał sie i usiadł
- I jak ? - spytała Wiki
- Do przyszłych wakacji
- Nie będzie fajnie - powiedziała
- No co ty nie powiesz ?
~~~~~~~~~~~~
Hej :0
Macie rozdział nieco dłuższy ( albo tylko mi się tak zdaję :) )
Dziękuję wam bardzo za wszystkie komentarze i wyświetlenia ^.^  Jesteście kochane <3
A więc jeszcze raz za wszystko dziękuję i czekam na szczere opinie co do bloga :)
Pozdrawiam Wiki. <3 







czwartek, 29 marca 2012

Rozdział 1

Siedziałam cicho jedząc naleśniki. Każdy z chłopaków strasznie mi się przyglądał. Rozmawiali ze sobą, ale ja nic nie mogłam zrozumieć. Trzeba mi było się angielskiego uczyć, a nie na kanapie zalegać. Babcia krzątała się po kuchni ciągle coś robiąc. Jak nie myła naczynia, to jadła, jak nie jadła to robiła coś innego i tak w kółko. Zjadłam i odstawiłam pusty talerz do zlewu. Poszłam do swojego pokoju po ubrania i postanowiłam iść się ogarnąć. Jak na razie to nie zapowiadało się fajnie. Będę musiała siedzieć razem z nimi, albo sama w pokoju nic się nie odzywając, tylko wystukując coś na notebooku w Google tłumaczu, a później puszczać głos jakiejś przymulonej baby. No, ale nic. Pewnie nikt by ich w tym zadupiu nie przyjął w swych skromnych progach. Chyba pójdę się przejść. Poszłam na dół wzięłam swoją ulubioną bluzę i krzyknęłam babci, że wychodzę. Babci jednak była tak nie miła i mnie zatrzymała.
- A może weź ich, niech się przejdą z tobą. Pozwiedzają troszkę okolice. Może akurat sobie jakiegoś wyrwiesz - powiedziała szturchając mnie lekko w ramię
- Babci ! - krzyknęłam speszona
 No przepraszam. Ale weź ich ze sobą - powiedziała, po czym wróciła dom kuchni
Westchnęłam głośno, po czym poszłam tam, gdzie właśnie siedzieli i wystukałam coś w notebooku. Gdy już napisałam puściłam ten przymulony i namolny głos tej babki. Chłopcy wstali i poszli się ubierać. Tak dobrze myślicie. Zapytałam ich o to, czy nie chcą iść się ze mną przejść. Niestety, ale się zgodzili. Odłączyłam notebooka od ładowarki i wzięłam go pod rękę. Szliśmy w stronę ogródków. O tej porze było tam najładniej i można spokojnie się oderwać od świata. Szliśmy w stronę łąki. Rosło tam tak dużo kwiatów, że było to nie do opisania. W jednym miejscu było już wszystko ugniecione. Z Wiki przychodziłyśmy tu bardzo często. Inaczej nasze miejsce. Położyłam się na trawie i chciałam mieć każdy promyk słońca dla siebie. Niestety ktoś jak zwykle musiała mi w tym przeszkodzić. Był to Zayn, który stał nade mną i namolnie się wpatrywał.
- What ? - zapytałam patrząc się na niego ( tyle jeszcze umiałam powiedzieć )
Malik nie odezwał się tylko machnął ręką na znak, że nic ważnego. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do dalszego leżenia. Poczułam, że ktoś kładzie się obok mnie. Moja głowa była obok głowy czyjejś, tylko nie wiem czyjej, ponieważ włosy tej osoby zasłoniły mi całkowicie oczy. Usiadłam na trawie i zobaczyłam Harrego, który niemiłosiernie szczerzy się w moją stronę. Otworzyłam notebooka i napisałam szybko ' Co chcesz ' on tylko mi odpisał ' Nic '. Myślałam, że zaraz mnie coś trafi. Ale trzeba być osobą opanowaną. Wzięłam głęboki oddech i ponownie się położyłam. Po około 2 godzinach leżenia wróciliśmy do domu. Może już umiem parę słówek, ale to chyba marne szanse.
**********
Hej :) 
Prosze rozdział I :)
Nie będę dużo pisać, bo rozpisałam się w francji - paris :D
A więc dziękuję za wyświetlenia za komentarze etc . :
Pozdrawiam Wiki. <3
+ Przepraszam, że taki krótki : //

czwartek, 22 marca 2012

Prolog

Może na początku coś o sobie. Mam na imię Paulina, a mówią na mnie Paula. Mam dość dużo koleżanek, ale one za często nie mają ochoty przebywać w moim towarzystwie.Miałam też jedną przyjaciółkę, która właśnie wyjechała do Niemiec. Tam mieszka jej rodzina. I sądząc po tym jak się zachowywała miała tej durnej wsi dosyć. Taa wsi.. Mieszkam chyba w największym zadupiu świata. Co nie jest bardzo pisane. Każdy, każdego tutaj zna. Każdy, każdego obserwuje i obgaduje non stop. Wiele osób wie o tobie wszystko, a wiele nawet nie wie o twoim istnieniu. Mam 17 lat i chodzę do liceum. Mam starszego brata. Ma na imię Wit. Może dziwne imię, ale ma w znaczeniu ' piękny' ' i mając inteligentnych rodziców, którzy postanowili, że Wit będzie piękny dali mu takie imię. Rodziców praktycznie całymi dniami w domu nie ma. Mają ciągle jakieś wyjazdy służbowe czy coś. Akurat ten tydzień mieli poświęcić sobie wyjechać na Mazury. Tak dobrze widzicie. Mieszkam w Polsce. W kraju o którym większość osób sławnych nie ma pojęcia o jego istnieniu. Inaczej Narnia. Na początku mnie to śmieszyło, ale taka jest prawda. Na nieszczęście Wiki ( mojej przyjaciółki ) koleżanki, które podobno tak bardzo ją lubią pojechały grupką do Londynu mając garstkę nadziei, że spotkają swój ukochany zespół One Direction. Prawdę mówiąc są bardzo dziwne, bo dziś w nocy lecą na koncert do Ukrainy. Jakby po prostu nie mogły tam polecieć. Mają być tam dłuższy czas, ale one i tak postawią na swoim. Mniejsza z nimi. Po co mam się o nie martwić. Zrobią co chcą, a kasę wyrzucą w błoto. Wiki ma przylecieć dopiero za 2 tygodnie. Nie cieszy mnie to za bardzo. Ale nie potrafiłam jej zatrzymać. Później obiecała mi, że cały czas będzie poświęcać mi. Zapomniałam dodać, że ja i Wiki mamy świetne kontakty, ponieważ nasi rodzice razem pracują i często razem gdzieś wyjeżdżają. Wiki nie ma brata ani siostry. Jest jedynaczką. Ale ja i Wit twierdzimy, że nasi rodzice mają trzecie dziecko. Wit chodził kiedyś z Wiki. Bardzo się z tego powodu cieszyłam, bo byłybyśmy rodziną. Ale po3 miesiącach zerwali ze sobą. Wit ciągle przyprowadzał do domu nowe laski. Później było coraz gorzej i gorzej... Ale dobra. Od samego rano tłoczno w domu. Rodzice biegają z walizkami ciągle coś do nich pakując, a ja wpatrzona na plakat mojego ukochanego zespołu nie zwracam na nich uwagi. Jutro ma przyjść babcia i zajmować się nami. Ja i Wit mówiliśmy rodzicom,że babcia nie jest nam potrzebna, bo przecież Wit ma już 18 lat. A ja jestem bliska 18. Ale nie ... Dobra idę spać do jutra. Zamknęłam swój pamiętnik i poszłam się umyć i przebrać w krótką piżamkę. Jest lato, a w moim pokoju jest tak gorąco jak nigdy w życiu. Wykonałam wieczorne czynności i poszłam spać.
~~~~~~~~~
Perspektywa Nialla
Właśnie lecieliśmy naszym samolotem na koncert do Ukrainy. Siedzieliśmy z chłopakami i śmialiśmy się w najlepsze. Nagle w samolocie rozległ się głos. Dokładnie nie wiem kogo, ale na pewno głos. 
- Uwaga, uwaga. Będziemy lądować, ponieważ nasz samolot się psuje i jeżeli nie wylądujemy możemy zginąć. 
Zakrztusiłem się jedzeniem na co Liam poklepał mnie po plecach 
- Zginiemy ? - zapytałem
- Nie, oni pewnie żartują, zaraz wylądujemy i ie wiem gdzie pójdziemy. Panie Boże ratuj ! - krzyknął zdenerwowany Louis
- Poczekajcie ja idę się zapytać, gdzie lądujemy - powiedział Liam, po czym poszedł się zapytać, gdzie będziemy lądować.
Minęła kilka minut, a Liam już wrócił i powiedział
- Jesteśmy w Polsce, a lądujemy we Wroclawiu, czy jakoś tak - powiedział Liam, który nie potrafił wypowiedzieć ' ł '
- To gdzie będziemy do tej pory ? - zapytałem
- Nie wiem. Powiedzieli, że wywiozą nas do jakiejś wsi blisko Wroclawia i tam pójdziemy zapytać się ludzi, czy możemy przenocować u nich -Liam  starał się mówić normalnie
- Super - powiedziałem, po czym znów zacząłem obżerać się ciasteczkami.
Wylądowaliśmy spokojnie. Wzięliśmy swoje walizki i ktoś zawiózł nas do jakiejś wsi. Zaczęliśmy chodzić po domach i pytać się czy mogliby nas przyjąć, ponieważ nasz samolot nie wylądował w Ukrainie tylko tu. Wiele ludzi zamykało po prostu drzwi przed nosem nic nie mówiąc. Było to dziwne. W Anglii nikt by tak nie zrobił. Doszliśmy do jakiegoś dużego domu, w którym mieszkała jakaś rodzina. Samochód stał koło bramki, czyli oni tez musieli gdzieś jechać. Podeszliśmy do jednego z mieszkańców i zapytaliśmy się, czy moglibyśmy przenocować. Rodzina zgodziła się, powiedziała, że mają dwójkę dzieci i żebyśmy byli grzeczni czy coś takiego. Weszliśmy do domu. I zaczęliśmy szukać jakiś łóżek. Wbiegłem do jednego z pokoi i zobaczyłem jedną osobę na podłodze, a drugą na łóżku. Na podłodze spał Hazza, a na łóżku jakaś dziewczyna. Zgasiłem światło, po czym szukałem następnych łóżek. W końcu znalazłem i poszedłem spokojnie spać.
~~~~~~~~~~~~
Perspektywa Pauli
Obudziłam się rano, ze świadomością tego, że babcia pewnie już przyszła, ponieważ ktoś strasznie tłukł się na dole. Rodzice wyjechali w nocy, więc nie było co o nich rozmyślać. Założyłam swoje puchate kapcie i zaspana poszłam do kuchni i usiadłam na krześle. Nawet nie popatrzyłam kto stał przy kuchni i smażył naleśniki, a już zaczęłam gadać.
- Cześć babci, jestem taka zmęczona. Mogłaś być troszkę ciszej jak robiłaś nam śniadanie - powiedziałam i popatrzyłam się w stronę blatu kuchennego
- Ścięłaś włosy i się przefarbowałaś ? - spytałam z niedowierzaniem i podeszłam do ' babci '. To było dziwne. Tak babcia miała loki i miała też blond długie włosy. A nie krótkie, brązowe. Podeszłam i zaczęłam dotykać włosów.
- Babciu ? Gdzie byłaś u fryzjera. Ładnie masz ułożone włosy. - powiedziałam i zaczęłam sie do niej uśmiechać. Przetarłam oczy i zobaczyłam chłopaka, a nie babcię.
- Jezus Maria ! - krzyknęłam na cały dom
Chłopak stał i patrzył się na mnie z uśmiechem na twarzy. Uważnie mi się przyglądał. 
- Ty nie jesteś moją babcią. Rozumiesz mnie ? - spytałam pokazując coś rękoma
On stał i nie odzywał się do mnie w ogóle.
- 1 minuta - powiedziałam i pokazał mu 1 palec
On pokiwał głową i ponownie zaczął smażyć naleśniki. Poszłam do swojego pokoju i w telefonie wybrałam numer mamy
*  Rozmowa Telefoniczna  *
- Cześć Mamo. Nie chciałabym wam przeszkadzać, ale ... - powiedziałam i w tej chwili mama przerwała mi
- Słucha córcia, u nas zatrzymał się jakiś zespół jeden kierunek czy coś i oni zostaną u nas na troszkę, bo samolot nie wylądował w Ukrainie tylko tu - mówiła
- Aha no dobra, to ja będę kończyć paaaa - powiedziałam i rozłączyłam się
*  Koniec Rozmowy Telefonicznej  *
Super 1D w moim domu. A ja angielskiego nawet nie umiem. Zadzwoniłam do babci
*  Rozmowa Telefoniczna  *
- Babciu ? Cześć. Przynieś proszę notebooka, będzie mi potrzebny - powiedziałam do słuchawki
- Dobrze, zaraz będę - powiedziała moja babcia i rozłączyła się 
*  koniec Rozmowy Telefonicznej  *
Zbiegłam na dół i uśmiechnęłam się do jak dobrze pamiętam i nie mam omamów Hazzy. Odwzajemnił uśmiech i zaczął mówić coś po angielsku. Zrobił przerwę, bo chyba czekał na moją odpowiedź. Jedyne kiedy uczyłam się angielskiego to na internecie przez poczte. pamiętałam tylko jak powiedzieć mam problem, nie umiem angielskiego. Właśnie ! 
- I have a problem, i do not know English - ( Mam problem nie umiem angielskiego ) powiedziałam, a on pokazał smutną minkę
Nałożył mi na talerz naleśników, po czym zaczął wołać znane mi imiona. Tak reszta 1D przybiegła na śniadanie. Uśmiechnęłam się do nich ciepło, po czym zauważyłam, że Wit schodzi na dół. Stanął na dole i zrobił wielkie oczy, po czym wrócił a gorę do spania. Chłopcy zaczęli mówić coś o mnie, bo co chwilę się na mnie patrzyli. Siedziałam i myślałam, dla czego ja nie chciałam uczyć się angielskiego. Ciekawe... Do domu wbiegła babcia. Położyła mi notebooka na stole i popatrzyła się na chłopaków, a oni na nią. To było dziwne. Bo stali i patrzyli się tak na siebie dość długo. Nie chciałam im przeszkadzać, więc poszłam do stołowego pokoju i podłączyłam notebooka do sieci i usiłowałam włączyć Google tłumacz. Gdy już wykonałam to co chciałam poszłam i zaczęłam prosić jednego z nich, żeby poszli ze mną. Pokazałam im notebooka i Google. Popatrzyli się na mnie jak na wariatkę, a ja zaczęłam coś pisać, a później przetłumaczone na język angielski włączyłam im głos jakiejś babki, która to gada. Wtedy wszystko zrozumieli. Napisałam im tam, że będę mogła się z nimi rozmawiać za pomocą tłumacza, ponieważ nie uczyłam się angielskiego. Zaproponowali mi, że będą mogli mnie trochę nauczyć. Zgodziłam się i wróciliśmy do kuchni, gdzie jedliśmy naleśniki zrobionego przez kucharza Harrego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej :)
Proszę prolog :D
Trochę to dziwne, bo wygląda to już jak rozdział I, ale to już szczegół :)
Czekam na komentarze i zapraszam do wyświetlania bloga :)
Pozdrawiam Wiki. <3



środa, 21 marca 2012

Bohaterowie

Od lewej : Niall ( 19 lat ), Liam ( 19 lat ), Louis ( 20 lat ), Zayn ( 19 lat ), na dole Harry ( 18 lat )



***********
Wkrótce powinien pojawić się Prolog :) Tu, będę dodawała rozdziały, kiedy będe mieć ochotę, ponieważ mam jeszcze 3 pozostałe blogi ( i dziwę się, że założyłam 4 :D ) 
Pozdrawiam Wiki. <3